Niechęć robótkowa i obrzydzenie do igły nadal trwa, jednak udało mi się w koncu zrobić zdjęcia hardangerowego SALa, który ukończyłam wieki temu. Zapomniałabym dodać, że podkładka ma z tyłu magnesy (duuuużo magnesów), w związku z czym notatnik wisi w kuchni na lodówce.
I can't find any motivation for needlework lately but finaly nade a photos of Hardanger SAL I finished ages ago.
I majowy TUSAL - oczywiście tradycyjnie już u mnie, z kilkudniowym poślizgiem, za to w przepięknych okolicznościach przyrody :)
And May TUSAL - of course couple days too late :)
Notatnik z takim zwieńczeniem wygląda CUDNIE!!!
OdpowiedzUsuńNiech szybko przejdzie ta niechęć, bo jestem żądna następnych wrażeń estetycznych, jakich mi dostarczasz za każdym razem, kiedy Cię tu odwiedzam :)
Pozdrowionka serdeczne :)
Piękna praca! Nie znam się kompletnie na tej technice, szczerze podziwiam Twoją wszechstronność! a odpocząć też trzeba:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaft wygląda rewelacyjnie i niesamowicie skomplikowanie! Ściskam zdolne rączki i ślę buziaczki!:)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująco wykorzystałaś ten haft. U mnie niemoc na wyszywanie też trwa.
OdpowiedzUsuńAgatko! Trzymam kciuki za powrót Twoich chęci do robótkowania, bo brakuje mi tutaj i Ciebie i Twoich prac.
OdpowiedzUsuńHardanger przy notatniku wygląda REWELACYJNIE!!
Ja sama jestem na etapie wymyślania wystroju mojego nowego lokum-pracowni (ok.10m2:-). A dlaczego o tym wspominam?? Bo jakoś tak zamarzyła mi się firanka hardangerowa. Chybam oszalała;-))))
Pozdrawiam Ciebie bardzo cieplutko:-*