W minionym tygodniu miałam okazję zanurzyć się w magiczną atmosferę krętych uliczek i zaułków Barcelony... Pachnie tam już jesienią - ten niesamowity zapach za którym tak bardzo tęsknię tutaj w Irlandii. Wróciłam wypoczęta psychicznie, jednak w nieco melancholijnie - jesiennym nastroju, bardzo refleksyjnym, który powoduje, że jedyne na co mam ochotę to skulić się pod kocem i patrzeć na deszcz za oknem. Na zdjęciu fragment czarującej katalońskiej jesieni :)
Last week I was walking magic alleys of Barcelona. It's smells like autum there already - this incredible special smell I've been missing so much here in Ireland... I came back really relaxed but in kind of melancholic mood. Feels like the only thing I want to do now is curl up under the blanket and watch rain. On the pictures below you can see a little piece od charming catalonian autum :)
Wykorzystując ostatnie dni urlopu zapisałam się na dyniowy SAL. Wyszywać będę na kremowym hardangerze 22, zieloną muliną Anchora i cieniowanymi DMC - nici na zdjęciu.
Taking advantage on the fact I still have few days off work I joined Pumpkin SAL. Going to stitch on 22 counted ivory hardanger with green Anchor and multicolor DMC cotton floss.
Rozpoczęłam również "koralikowanie" Syren - nie powiem, żmudna to praca, ale jednocześnie bardzo przyjemna...:) fragmenty na zdjęciach poniżej, całość pokarzę po skończeniu.
I also starded beading Mermaids - it's very time consuming work but quite plesant have to say. I've got done only a little bit so far, gonna show overall look when finished.
Przy okazji bardzo dziękuję za takie pozytywne komentarze pod ostatnia odsłoną Syren, cieszę się niezmiernie, że się wam podobają :)
By the way thanx so much for all your comments under the last Memaids post. I'm glad you enjoy them as much as I do.